Ja: CO ZA PALANT! Przecież ona go bierze na płacz!
Syczący, jadowity głos, którego właściciel leży obok mnie i ogląda ze mną film: Ty nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy kobieta na Twoich oczach płacze.
Takiego tonu u Mojego Chłopaka jeszcze nigdy nie słyszałam. Przez głowę przebiegła mi myśl, żeby zrobić mu na złość i się rozpłakać (sposób, w jaki wypowiedział te słowa, ranił jak małe pazurki miesięcznego kociaka - mimo, że boli, chcesz więcej), ale aż taką jędzą nie jestem. Chciałabym sobie posłuchać, jak to jest, kiedy kobieta płacze i co czuje wtedy mężczyzna, ale zbyt lubię "How I met your mother", by przerywać środek odcinka wybuchem płaczu. Zamiast tego pomyślałam tylko, jacy słabi są mężczyźni, co pewnie i tak zrozumiał, widząc mój jadowity uśmiech.
Płacząca kobieta. Narody klękają. Mężczyźni zmieniają się w wielofunkcyjne gosposie (Może zrobię Ci herbatkę? Zjadłabyś coś? Przyniosę Ci kocyk...). Aż chce się odpowiedzieć "tak, przynieś kocyk, co do herbaty, to lubię malinową, pizza z podwójnym serem, a, i załóż mi pampersa, bo jestem zbyt ciężka, żeby nosić mnie na rękach do toalety".
Skąd tyle ironii? Ponieważ jest coś, czego nienawidzę prawie tak mocno jak mężczyzn, którzy nie mają szacunku do kobiet - są to pantoflarze. Uwielbiam być traktowana jak kobieta, ze wszystkimi przywilejami dostępnymi dla mojej "słabej" płci. Otwieranie mi drzwi, strzelające iskrami spojrzenia w stronę nietaktownych podrywaczy czy chęć do zabijania chamskich wobec mnie mężczyzn przez Mojego Chłopaka, czy jakiegokolwiek znajdującego się ze mną w danej chwili faceta, jest SUPER (nie potrafię wymyślić na to lepszego słowa, przepraszam). Ale gdy widzę mężczyznę obładowanego zakupami, biegnącego za kobietą swojego życia, która dusi w gardle słowa "sznela, sznela", mam ochotę go poćwiartować i zakopać w lesie. Kobietę jego życia też.
Myślałam, że niewolnictwo zniesiono już parę ładnych lat temu. A tu nagle przebiega przed Tobą na pasach taki wół zaprzęgowy, a za nim jego właściciel - pospolity wieśniak, tyle, że w szpilkach. "Przecież wiesz, że zawsze mam rację", "Nie kłóć się ze mną", "Nigdzie nie pójdziesz!". Zdania groźne niczym "jesteś u pani!" usłyszane w przedszkolu, ale na niektórych mężczyzn działają jak pogróżka porywacza ich matki, zmienionym głosem żądającego okupu przez telefon. Chłopaki, co z wami?!
Największy komplement od Mojego Chłopaka?
- Niesamowita jesteś!
- Dlaczego?
- Moi kumple przychodząc na piwo, mówią, że ich dziewczyny nie są z tego powodu zadowolone. A Ty mi mówisz "Baw się dobrze, pozdrów chłopaków". Dzięki.
Morał?
Bo z mężczyzną, jak z psem:
Jak go uwiążesz na sznurku,
Zechce być wszędzie,
Lecz nie na Twoim podwórku.
Oczywiście, że mam ochotę zaglądać nadal!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za informację :)
Pozdrawiam
Kokosanka
Cześć. Bardzo fajny blog, masz świetny styl pisania ale w niektórych sprawach trochę się z Tobą nie zgadzam. Piszesz, że mężczyźni są słabi bo gdy kobieta zaczyna płakać to są w stanie zrobić dla niej wszystko, ja uważam, że to jest normalny ludzki odruch. Gdy ktoś z Twoich bliskich płacze (mama, tata, chłopak) to nie masz takiego odruchu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paweł
Zgadzam się, każdy ma taki odruch, lecz ton głosu Mojego Chłopaka gdy wypowiedział "Ty nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy kobieta na Twoich oczach płacze" dał mi do myślenia. Jestem skłonna twierdzić, że nikt nie rozczula się nad płaczącym aż tak, jak mężczyzna nad kobietą :)
UsuńAle napisałaś, że mężczyźni są słabi. Uważam, że nie są słabi tylko opiekuńczy.
OdpowiedzUsuńNie zgadzam się, wobec płaczącej kobiety są słabi. Ale nie kwestionuje to przecież opiekuńczości. A scena w filmie, o której pisałam to potwierdza: mężczyzna litujący się nad kobietą-wrogiem jego życia, tylko dlatego, że zaczęła płakać. Nie jestem feministką, ale fakt jest faktem ;)
UsuńZ tymi zakupami to przesadzasz. Noszenie ich przez mężczyznę nie ma to nic wspólnego z irracjonalnym posłuszeństwem wobec kobiety; jest ekspresją dążenia mężczyzny do pielęgnowania własnej siły fizycznej. Większość nosicieli jąder woli dzisiaj mdleć na siłowni niż wykonać jakąkolwiek pracę fizyczną, ale właśnie ci, którzy jeszcze je wykonują budzą u kobiet coś w rodzaju szacunku (lub zazdrości wobec niewidocznej partnerki).
OdpowiedzUsuńwłaśnie przeczytałam na pewnej naukowej stronie: "Łzy ronione przez kobiety pod wpływem emocji wysyłają chemiczne sygnały, które obniżają poziom testosteronu u mężczyzn i zmniejszają ich libido". Ktoś jeszcze powie, że mężczyźni nie wymiękają przy płaczącej kobiecie? :)
OdpowiedzUsuń