niedziela, 27 maja 2012

RĘCZNIKOWY BATMAN

Nie pisałam. I choć parę osób się upominało, domagało, narzekało, że nie ma co czytać, byłam ignorantką, niczym Pani w poniższej sytuacji:
- Przepraszam, zgubiła Pani dziecko.
- A, jutro podniosę.

Nie miałam siły. Fizycznej i psychicznej. To był najbardziej zapracowany tydzień mojego życia. Ale oczywiście wróciłam. I mam nową energię. Z pewnością nie przeniknęła do mnie przez korę jakiegoś drzewa, nie stało się to również za sprawą dobrych fluidów krowiego pochodzenia. Zdradzę Wam mój sekret (to zabrzmiało jak hasło reklamowe kosmetyków). Mam swoją własną elektrownię - Mojego Chłopaka. Nie lubię pisać o miłości, gdyż wytwarzam wtedy zbyt dużo mdłych, słabych zdań. I być może nadają się one na umiejscowienie w wieczornych sms-ach, lecz niekoniecznie na podanie ich do opinii publicznej (jak wcześniej pisałam - mdli mnie od natłoku produkowanych masowo piosenek o miłości, które przenikają do radia i telewizji). Dlatego zamiast o miłości, napiszę o Moim Chłopaku. Zasłużył na to miejsce.

Kiedy najmocniej kocham Mojego Chłopaka? Kiedy biega po moim pokoju z ręcznikiem na plecach i krzyczy "jestem batmanem!" (dodam, że ręcznik był biały). Kiedy pisze do mnie o 18:32 sms-a na dobranoc, bo wypadła mu bateria z telefonu i myślał, że jest już po 22. Kiedy stojąc przede mną, pyta: "Halo? Halo? Gdzie są Twoje cycki, Marta?". Kiedy kładzie upaćkaną od kremu rękę na moją świeżo wymakijażowaną twarz. Kiedy mnie łaskocze, a ja wcale nie oszczędzając swych sił, wrzeszczę i tłukę go gdzie popadnie. Kiedy bawimy się w "Kto pierwszy spadnie z łózka ten ciota". Kiedy idziemy na kebaba, a on uparcie wciska w siebie aż dwa, a później do wieczora jęczy i skarży się na ból brzucha. Wtedy kocham go najmocniej. Dlaczego? Bo ta część jego jest jak część mnie. Niezrównoważona, uparta, idiotyczna. Przeciwieństwa się przyciągają? Być może. Lecz zbyt mocne przyciąganie może spowodować zbyt mocne zderzenie. A My jesteśmy tacy sami mniej więcej w  50%. Czy jest to przepisem na dobry związek? Nie wiem. Ale trzymamy się już ponad 3 lata. A ja wciąż czuję, jakbym zakochała się w nim wczoraj.

Każda sobota Z Moim Chłopakiem ładuje mój akumulator. Mamy bardzo dobrze prosperujące urządzenie do produkcji motywacji i wewnętrznej siły. I nie chcę zapeszać, ale tak mi się zdaje, że jest to perpetuum mobile.

5 komentarzy:

  1. Kurczę, chciałam strzelić jakiś komentarz do tej jakże ciekawie napisane notki, ale...cóż...nie za bardzo wiem, co mogę napisać...nie mój temat...

    Może tak:
    przedstawienie pt "definitely better love story than Twilight"
    - 3x "tak" - dziękujemy, przechodzi Pani!

    Pozdrawiam
    Kokosanka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha:D
      Twój komentarz przechodzi również! :)))

      Usuń
  2. To, że ręcznik był biały to nie ma znaczenia. U nas facetów, kiedy się w coś bawimy, nasza wyobraźnia czyni cuda! Chociaż nigdy nie próbowałem superbohaterów, to uwielbiam bawić się we władcę pierścieni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam tu przez Kwejka. I powiem szczerze, że spodziewałam się kolejnej ckliwej historyjki o miłości, napisanej w oklepanym stylu. I spotkałam się z miłym zaskoczeniem ;) Piszesz bardzo ciekawie, łatwo się Cię czyta, a i widać, że nie lejesz wody, a po prostu wiesz, o czym piszesz. I masz coś do powiedzenia. Posługujesz się dobrym językiem, Twoje wypowiedzi nie są bynajmniej nudne. I to mi się podoba, będę częściej zaglądać! Pozdrawiam i powodzenia w dalszym pisaniu

    OdpowiedzUsuń