wtorek, 1 stycznia 2013

BEZSENNOŚĆ

Spanie jest dla słabych. A 'twardym trzeba być, nie miętkim'. Zasypiam o 3, 4 w nocy, budzę się o... 8 rano z jakąś natrętną myślą czy nie wiem skąd mi znanym fragmentem piosenki w głowie, które już nie pozwolą mi zasnąć. I tak od 4 dni. Zazwyczaj bezsenność polega na problemach z zasypianiem. A rodzaj mojej bezsenności to raczej bezsenność wkopana głową w piach. Taka trochę odwrotna. O 8 rano jestem pieprzonym słowikiem, który fruwa nad zieloną łąką, natomiast o 15 ślepym dziadem w okularach z kubkiem kawy zamiast laski.

Mózg to dziwne narzędzie. Mój niektórymi wieczorami przypominał gramofon odtwarzający zaciętą płytę. Do dziś wzdryga mnie, gdy słyszę pewną piosenkę, która już jakieś dwa lata temu dudniła mi w głowie przez całą noc. Im bardziej starasz się zapomnieć, tym głośniej będzie wołać. Znalazłam jednak na to sposób. Zaczęłam zastępować te odtwarzające się w kółko ku mojemu sprzeciwowi piosenki innymi, które prawdopodobnie szybciej mi się znudzą. Po prostu wystarczy zanucić na siłę parę dżwięków. Reszta leci sama. I w pewnym upragnionym momencie wygasa. Albo (istnieje duże prawdopodobieństwo takiej ewentualności) trzeba ją zastąpić inną. Jedną, dwiema, ewentualnie siedmioma. Można równie dobrze biernie czekać na rozwój wydarzeń i skończyć o poranku z muzycznym kacem. Wiem z autopsji.

Mózg to wyjątkowo podstępna, oślizgła kreatura, czasami prosząca się o przebicie dzidą. Duet, jaki tworzą z radiem, które czasem wlewa mi do głowy jakieś pomyje, prowokujące moja nadszarpnięta cierpliwość, bez wątpienia można nazwać przyczyną bezsenności numer jeden.

Kac muzyczny, kac myślowy. To już nie tylko moralniak. To juz coś, co huczy wewnątrz Ciebie aż wreszcie umrzesz lub... wyśpisz się. Dobranoc.

2 komentarze: