piątek, 12 lutego 2016

dysblogia

Zaprawdę, wiele rzeczy uwiera mnie w poczucie bezpieczeństwa. Globalne ocieplenie, bomba atomowa, Putin (chociaż wolałabym, żeby akurat on mnie w nic nie uwierał), zamachy, mój przyszły fundusz emerytalny, PIT-y za 2015, bo na pieńku z US-em mieć nie chcę, nawet bieżąca polska polityka, a w zasadzie - polityka, każda.  

Ostatnimi czasy jak cierń w zadzie odczuwam obawę o to, że ktoś zhakuje mi konto bankowe, laptopa, tablet, pies drapał konto fejsbukowe. A już w ogóle najbardziej, najbardziej boję się, że obiektem hakera stanie się moja kamerka. I tak ostatnio, ćwicząc, a w szczególności ćwicząc z Youtubem "brazylijskie pośladki" (tak, tak, ćwiczę, ale zdjęć z siłki ani screenów z endomondo nie będzie) zasłaniam kamerkę w laptopie i dopiero wtedy biorę się do roboty. Bo pieniądze z konta kraść to jedno, ale oglądać "O maaatko, boli, tak to nie zrobię, i co się cieszysz, babo głupia z jutuba, no, pompuję przecież, pompuję" - to juz zupełnie inna kwestia. 

W mądrej gazecie przeczytałam, że najczęstszym obiektem hakerów są kamerki. Przejmować się czymś muszę, bo taka natura moja, że przejmuję się wszystkim i za bardzo, więc zasłaniam kamerkę i jeszcze sprawdzam, czy nie widać oby na pewno. Może to już zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, może głupota, może wręcz przeciwnie - resztka oleju w głowie. Zasłaniam i już. 

Coś tam mam na pewno. Normalni ludzie nie układają sobie rzeczy na biurku symetrycznie, nie denerwuje ich "podziabane masło" i pewnie nie muszą kremować rąk dziesięc razy dziennie. Mój mężczyzna ostatnio postanowił przeprowadzić eksperyment psychologiczny i podziabać masło. Ciężki był mój wzrok, a za drugim razem to nawet gromy się z nieba sypały. Całe szczęście skończyło się bez dziabnia. I jego dziabania masła i mojego dziabania jego.  

Teraz każdy coś ma. Teraz "manie" jest w modzie. Ta kobieta ma PMS, ten mężczyzna ma kryzys wieku średniego, to dziecko ma ADHD. Albo dysleksję, dysgrafię, dysortografię czy inną dys-ię. Teraz jak w podstawówce ktoś nie ma dys, to jest inny. Jeszcze parę lat, zaczną stwirdzać dysmózgię, a żeby zdać maturę trzeba będzie zagrać z egzaminatorem w kółko i krzyżyk. A jak celebryta nie ma depresji, agorafobii, uzaleznień, nie jest kleptomanem (albo chociaż zwyczajnym złodziejem), czy jakimkolwiek innym dewiantem, to długo celebrytą nie zostanie, bo nudny. Ale o celebrytach nie mówmy, zostawmy ich specjalnie do tego wykwalifiowanym, profesjonalnym portalom.  
I tak na przykład jak już tyle słów napisałam, to odczuwam dyswenię. Zatem kończę, bo komfort psychiczny to rzecz ważna, a za dyswenię ulg żadnych nie ma. Do następnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz