Dręczą mnie, że nie piszę. Niech nie uczą ojca dzieci robić (co najwyżej mogą być przykładem, jakich dzieci nie robić). Nie jestem w stanie. W workach pod oczami mogę trzymać kartofle.
Jedni zauszczają włosy, inni brzuch. Ja chyba pomyślę nad brodą. Będzie pasować do image'u mędrca.
Słońce świeci. Jedyny czynnik, który jest w stanie mnie przywrócić do normalności. Na nowo wzbudza drzemiące we mnie pokłady niewyżycia. Cieszyć się trza. Skaczę i łeb telepie mi sie jak stare auto na post-zimowej drodze.
Proszę wybaczyć tej Pani, nie widziała Słońca już długo. Ta Pani już dziś nic więcej nie wymyśli.
Banan na twarzy :) Powodzenia w zapuszczaniu brody :) Mam nadzieję, że doczekam, by ją zobaczyć :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess :D